Autor: Anna Kamińska
Tytuł: Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz
Liczba stron: 480
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Muszę się Wam do czegoś przyznać..
Byłam przerażona, kiedy dostałam propozycję zrecenzowania tej pozycji. Myślę sobie "Kaśka, serio ? Ty i biografia? Lepiej powiedz, że ich nie cierpisz, że zawsze są przesłodzone i mdłe..". Naprawdę, za każdym razem, gdy widziałam biografie zwiewałam, gdzie pieprz rośnie- ZAWSZE. Czytając jednak materiał przygotowany przez wydawnictwo pomyślałam, że może jednak czas spróbować. A jeśli już dawać szansę takiej literaturze to tylko "Wandzie",bo czy jest ktoś, kto o niej nie słyszał?
Tak więc - zgodziłam się. Mało tego ! Przepadłam.
Wanda Rutkiewicz przychodzi na świat 4 lutego 1943 roku. Jej dzieciństwo nie należy do beztroskich. Od początku stara się sprostać wymaganiom stawianym przez otoczenie.Nawet do szkoły idzie za wcześnie, czego nikt nie zauważa, ponieważ jej tata przez długi czas zwleka z doniesieniem dokumentów małej Wandy. Wszędzie najlepsza, w szkole, w domu, w sporcie.
W wyniku nieostrożnej i lekkomyślnej zabawy chłopców, którzy nie chcieli, by towarzyszyła im Wanda - ginie jej brat. Tragiczna śmierć jedynego syna, kładzie się cieniem na życiu całej rodziny. Koniec końców, rodzice Wandy oddalają się od siebie i następuje rozpad ich małżeństwa, do którego przyczyniło się wiele czynników.
Nie jest łatwo żyć w tak ciężkich czasach, jednak Wanda przełamuje niemożliwe. Rozwija swoje pasje, najpierw siatkówkę, by zaraz później zakochać się w górach.
"Siedziałam na brzegu Morskiego Oka, nie było zbyt wielu turystów, pogoda nie była najlepsza. I wtedy usłyszałam, że góry szumią, że szumią kosówki, szumią sosny, mimo że nie było wiatru. Że góry też szumią, że tam nie ma ciszy, że szumią strumienie (...). Pamiętam, że siedziałam na brzegu Morskiego Oka i myślałam, że tu jest tak pięknie, że właściwie mogłabym tu być stale, że chciałabym zostać tutaj na zawsze."
Właśnie od tego momentu, od pierwszego wyjazdu w góry - wszystko się zmienia. Wanda po wakacjach wraca do Wrocławia i rozpoczyna studia na Politechnice Wrocławskiej na Wydziale Łączności. I właśnie tam, będąc na drugim roku studiów poznaje mężczyznę, który zabiera ją na skałki i rozbudza w niej miłość do wspinaczki. Połączenie miłości do gór i miłości do wspinaczek daje ogromnie silną miłość do wypraw w góry, by zdobywać coraz to wyższe szczyty. Żyjąc w tak ciężkich czasach, nie jest łatwo mieć tak kosztowne zamiłowanie. Mimo tego, Wanda radzi sobie doskonale. Dzięki swojemu urokowi osobistemu, dobremu wychowaniu i umiejętności wysławiania się, a także bezpośredniości jest w stanie załatwić wszystko. Szybko rozwija swoje kontakty w świecie wspinaczkowym i dzięki nim i swojemu talentowi staje się kobietą, która poskramia najwyższe górskie szczyty. Jako pierwsza kobieta w Polsce, a trzecia na świecie stawia swoją stopę na Dachu Świata. Zdobywa Mount Everest. Jako pierwsza kobieta zdobywa szczyt K2.
Wanda całkiem oddała się górom. Jej życie miłosne, było dosyć skomplikowane. Może to przez brak wzorca z którego mogłaby czerpać przykład, a może przez to, że tej niezależnej, silnej i wolnej kobiecie ciężko było zmienić swoje życie i priorytety. Jednak dwukrotnie wychodzi za mąż, a kiedy myśli, że zrobi to po raz trzeci - tym razem na stałe i z ogromnej miłości - góry drwią z niej i zabierają jej ukochanego. Wanda nigdy nie zdecydowała się na macierzyństwo wiedziała, że nigdy nie będzie gotowa poświęcić się pełnoetatowej rodzinie. Mimo, że nie ma dzieci to bardzo interesuje ją takie życie. Ciągle podpytuje koleżanki jak to jest być matką, jak można pogodzić tak ważną rolę z pracą i podziwia kobiety, którym się to udaje. Wszyscy podziwiają Wandę, bo wspina się jak nikt inny, jest opanowana, silna a przy tym pełna kobiecości, a ona podziwia (nie)zwykłe matki, które zajmują się dziećmi, które swoje całe życie oddają misji wychowania pociech.
Jedyną prawdziwą miłością Wandy są góry. W książce mamy ukazany bardzo złożony wizerunek tej niezwykłej kobiety. Jedni opisują ją jako osobę, która ma serce na dłoni dla każdego i nigdy nie wypowiada się źle o innych, drudzy zaś mówią, że Wanda wykorzystywała ludzi do swoich celów, nie biorąc pod uwagę ich aspiracji, i ich samych. Dlaczego zdania są tak podzielone? Czy przez niektóre relacje przemawia zazdrość ? Cóż, jedno jest pewne, jak zwierza się jeden z jej mężów - życie z Wandą nie było łatwe. Brakowało czułości i ciepła. Nawet będąc w domu planowała następne wyprawy i choć była obecna ciałem - nigdy nie było jej duchem.
Jej ostatnią wyprawą było zdobycie szczytu Kanczendzong w Himalajach. 13 maja 1992 roku według dokumentów sądowych zostaje uznana za zmarłą. Dzień wcześniej zaginęła u szczytu góry bogów, której - jak mówią legendy- nie powinno się zdobywać.
Ta książka ukazuje nam, jak wielką ale i tajemniczą postacią była Wanda Rutkiewicz. Jestem pewna, że nie ma osoby, na której nie zrobiłaby wrażenia jej historia i osiągnięcia. A moje odczucia ? Cóż, ja dzięki relacjom jej znajomych, rodziny i świetnemu stylowi autorki uśmiechałam się prawie na każdej stronie. Prawie, ponieważ w tej książce jest też wiele cierpienia. Wanda nie miała łatwego życia. Dlatego tym bardziej podziwiam tą kobietę. Autorce należą się ogromne ukłony, bo stworzyła pozycje, którą się pochłania - nie czyta. Nie sposób, by nie zwrócić uwagi także na piękne zdjęcia, które pozwalają poznać świat Pani Wandy bliżej, a także dają odczucie jakbyśmy sami towarzyszyli tej niesamowitej kobiecie. Kiedy myślę, że my zazwyczaj zamiast mierzyć wysoko, idziemy po najniższej linii oporu to autentycznie się wzdrygam. Bo tak naprawdę- my mamy swoje marzenia na wyciągnięcie ręki! Żyjemy w całkiem dobrych czasach i mamy wiele więcej możliwości niż Ona. I może powinniśmy próbować osiągnąć własny Everest. Należy jednak zapamiętać słowa, które Wanda Rutkiewicz wypowiedziała do Jana Pawła II :
"Najwyższych szczytów nie zdobywa się samotnie."
Dajcie szanse "Wandzie" tak jak ja, nie zawiedzie Was, jestem tego pewna!
"Najbardziej drażni ludzi to, że ryzykujemy życie dla czegoś, co wydaje się kompletnie bezużyteczne, nikomu niepotrzebne. Ale może to jest potrzebne tym, którzy to robią! Może oni po prostu potrzebują tego, żeby żyć."
Genialna recenzja! Dzięki Tobie upewniłam się, że muszę przeczytać tę książkę 😊
OdpowiedzUsuńOjej ja już kocham tą książkę! Kasiu ubrałaś wszystko w tak piękną recenzję, że całkowicie mnie przekonałaś do przeczytania tej biografii. Mega! 👌
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie
bookwormpl.blogspot.com
Bardzo rzadko sięgam po biografie. Chyba czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:
adventureinthelibrary.blogspot.com
Nie przepadam za biografiami, jednak Twoja recenzja zachęca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Z wielką chęcią sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńCudownie zapowiada się lektura tej książki :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita recenzja! Z wielką chęcią sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńrozczytane.blogspot.co.uk